Pośród ludzi co głęboki ma sen
Jesteś człowiekiem co śni w dzień
Przebudzenie jest dziś możliwe
Wyśnij pragnienie co da życie żywe
Smak życia w śnie nie ma smaku
Iluzja bycia jest rytmem bez taktu
Sny za snem błogości daje fałszywe
Uwolnić się od stanu senności i tyle
Kiedy otworzysz oczy z ciemnej nocy
Porażą cie promienie ducha mocy
Jednak nie zamykaj ponownie powieki
Wyostrz wzrok serca po wieki
Rozejrzyj się w koło i spójrz na świat ten
Pośród ludzi co głęboki ma sen
Jedna droga jedno pragnienie
Jedna wola jedno odrodzenie
Jedna miłość i jedno wstąpienie
Jedna wolność jedno zbawienie
Jedna jedność w jedności jednej
Jedno oddanie w osobie pełnej
Jedno wybaczenie w głębokiej pełni
Jedno zjednoczenie co mnie zmieni
Ego i duch w mojej głowie
Toczą bój o uwagę w osobie
Gra subtelna poza horyzontem się toczy
Nie masz możliwości spojrzeć im w oczy
Ego woła i buduje fałszywe cele
Duch demaskuje bo jest ich wiele
Duch nie naciska i nie licytuje
On gra muzykę i kierunek wskazuje
Jak usłyszeć głosik jednego pragnienia
Chęci powrotu ducha do wiecznego zbawienia
Uwaga skacze tam i z powrotem
Serce nawołuje swoim łoskotem
Kiedy bije rytmicznie w rytm ciszy ducha
Wiem ze jestem w domu mimo ze zawierucha
Wiem ze każde pragnienie z blaskiem dla blasku
Jest łapaniem uwagi mojej dla poklasku
Mój świat murem podzielony
Spokój ducha dawno spopielony
Wolność prawdziwa jest za skałami
Słowo z serca jest pod batami
Patrzeć na świt ducha już zabronili
Wole czystości w człowieku Zabili
Zostaje tylko obraz nieba nad nami
Połączone z pragnieniem żeśmy synami
Skrzydła anioła nam odebrano
Człowiecze zgarbiony co ty na to?
Tylko iskra Sacrum nam została
Resztkami sił dusza wezwała
Wybierz wolność za murem co nawołuje
Odkop odwagę co Przymierze wykuje
Spogląda na nas każdego dnia
Chroni dzieci swoje od ognia
Tuli gdy owiewa nas chłód lodowy
Uwalnia w nas głębię mowy
Usypia w ciszy do snu każdej nocy
Pilnuje byśmy nie zmokli od porannej rosy
Wyszukuje dla nas najlepszej drogi
Uczy by spoglądać w podróżny pod nogi
Rozumie bunt i daje wejrzenie
Wskazuje w nas co się ciągle chwieję
Jest tak blisko w znoju i pogodzie
Że na co dzień nie wyobrażamy sobie
Kiedy zostajemy już tylko na drodze sami
Rozumiemy że była cały cały czas z nami
Gdy odkryjesz prawdę bycia tego stanu
Złapiesz Ją za rękę i pójdziesz do raju
Kiedy już się stanie to co stać się miało
Podasz dalej pochodnie to Boże światło
Pośród ludzi co głęboki ma sen
Jesteś człowiekiem co śni w dzień
Przebudzenie jest dziś możliwe
Wyśnij pragnienie co da życie żywe
Smak życia w śnie nie ma smaku
Iluzja bycia jest rytmem bez taktu
Sny za snem błogości daje fałszywe
Uwolnić się od stanu senności i tyle
Kiedy otworzysz oczy z ciemnej nocy
Porażą cie promienie ducha mocy
Jednak nie zamykaj ponownie powieki
Wyostrz wzrok serca po wieki
Rozejrzyj się w koło i spójrz na świat ten
Pośród ludzi co głęboki ma sen
Jedna droga jedno pragnienie
Jedna wola jedno odrodzenie
Jedna miłość i jedno wstąpienie
Jedna wolność jedno zbawienie
Jedna jedność w jedności jednej
Jedno oddanie w osobie pełnej
Jedno wybaczenie w głębokiej pełni
Jedno zjednoczenie co mnie zmieni
Ego i duch w mojej głowie
Toczą bój o uwagę w osobie
Gra subtelna poza horyzontem się toczy
Nie masz możliwości spojrzeć im w oczy
Ego woła i buduje fałszywe cele
Duch demaskuje bo jest ich wiele
Duch nie naciska i nie licytuje
On gra muzykę i kierunek wskazuje
Jak usłyszeć głosik jednego pragnienia
Chęci powrotu ducha do wiecznego zbawienia
Uwaga skacze tam i z powrotem
Serce nawołuje swoim łoskotem
Kiedy bije rytmicznie w rytm ciszy ducha
Wiem ze jestem w domu mimo ze zawierucha
Wiem ze każde pragnienie z blaskiem dla blasku
Jest łapaniem uwagi mojej dla poklasku
Mój świat murem podzielony
Spokój ducha dawno spopielony
Wolność prawdziwa jest za skałami
Słowo z serca jest pod batami
Patrzeć na świt ducha już zabronili
Wole czystości w człowieku Zabili
Zostaje tylko obraz nieba nad nami
Połączone z pragnieniem żeśmy synami
Skrzydła anioła nam odebrano
Człowiecze zgarbiony co ty na to?
Tylko iskra Sacrum nam została
Resztkami sił dusza wezwała
Wybierz wolność za murem co nawołuje
Odkop odwagę co Przymierze wykuje
Spogląda na nas każdego dnia
Chroni dzieci swoje od ognia
Tuli gdy owiewa nas chłód lodowy
Uwalnia w nas głębię mowy
Usypia w ciszy do snu każdej nocy
Pilnuje byśmy nie zmokli od porannej rosy
Wyszukuje dla nas najlepszej drogi
Uczy by spoglądać w podróżny pod nogi
Rozumie bunt i daje wejrzenie
Wskazuje w nas co się ciągle chwieję
Jest tak blisko w znoju i pogodzie
Że na co dzień nie wyobrażamy sobie
Kiedy zostajemy już tylko na drodze sami
Rozumiemy że była cały cały czas z nami
Gdy odkryjesz prawdę bycia tego stanu
Złapiesz Ją za rękę i pójdziesz do raju
Kiedy już się stanie to co stać się miało
Podasz dalej pochodnie to Boże światło