Pewnego dnia, po kilku miesiącach od momentu otrzymania Samorealizacji miałem okazję pośpiewać w Sahaja Jodze. Pod wieloma względami nie było to zwykłe śpiewanie. Przede wszystkim słowa były w sanskrycie/marathi/hindi dodatkowo nie byłem uzdolniony wokalnie a na koniec złego śpiewanie było ostatnią rzeczą na jaką miałem w tym momencie ochotę. Ostatecznie jakimś cudem się przemogłem i zacząłem śpiewać. Tak minął pierwszy dzień.
Kolejnym raz był już dużo lepszy, pamietam, że kupiłem wtedy marakasy. Podczas śpiewania „MAHAMAYA MAHAKALI, JAY SHERAWALI” wydarzyła się rzecz dla mnie przedziwna. Zacząłem odczuwać radość. Nie była to radość ze śpiewania, nie była to też radość, którą bym opisał jako przyjemność, była to radość niczym nieuwarunkowana. Z czasem zrozumiałem, że poczułem radość z Ducha, który jest jej uosobieniem.
Pamiętam wtedy jak zadałem sobie pytanie: „Kim jest Shri Mataji i czym jest Sahaja Joga?”