Czym mogłabym podzielić się z poszukiwaczami? Niedługo przed poznaniem Sahaja Yogi napisałam wiersz:
porwij mnie
biały motylu w świat
w odległy świat
gdzie nie ma zła,
nad samym morzem
mknij biały koniu
muskaj wodo mą twarz
kroplo wody
zraszaj moją twarz
spragnioną słońca…
galopuj we mgle
biały rumaku,
pędź prosto do nieba,
gdzie czeka na mnie
Anioł Król,
otwórzcie swe wrota
i wpuście mnie tam,
gdzie wolność
chwała i blask…
otoczcie mnie swoją miłością
aniołowie – królowie miłości,
przybądźcie tu, zstąpcie na ziemię
gdzie glina i muł,
zroście nasze pola miłością
i radością.
Czy Sahaja Yoga okazała się być odpowiedzią na moją tęsknotę, na pragnienie mojej duszy? Odpowiedź tak naprawdę trudno jest wyrazić mi słowami. Po przyjściu do Sahaja Yogi przestałam pisać wiersze, ponieważ przestałam już odczuwać tak silną nostalgię za czymś….chyba nawet nie wiedziałam wtedy za czym…Gdy po raz pierwszy przyszłam na program, poczułam, że to jest to czego szukałam i o czym marzyłam. Miejsce, w którym są ludzie marzący o pięknym świecie, pełnym miłości, radości i spokoju. I ci ludzie dążą do tego co ja, czyli szukają tych pięknych cech w sobie i chcą nimi emanować, aby zmieniać siebie i to co ich otacza. Z jednej strony niewiele się zmieniło w moim życiu, z drugiej – wszystko. Czuję, że dostałam drugie życie, ale to jest bardzo subtelne, wewnętrzne i osobiste uczucie. Mogłabym to spróbować opisać słowami, że tak jakby we mnie coś rosło… jakaś przestrzeń, spokojna, delikatna, radosna przestrzeń i w czasie medytacji ona mnie też tak delikatnie otacza. Dostrzegam subtelne cuda wokół mnie, ludzie, sytuacje, nie są to spektakularne do tej pory zmiany, ale ja to widzę i czuję, jakby otaczał mnie parasol miłości i opieki.
Ale wszystko jeszcze przede mną:)
Maja